9 listopada 2011

Decoupage na plastiku

Chyba każdy czasem kupuje w sklepie jakieś rzeczy zupełnie z niewłaściwych pobudek. Jakiś czas temu zdarzyło mi się nabyć ciasteczka, ale nie ze względu na ich potencjalnie wyjątkowy smak czy promocyjną cenę... spodobało mi się pudełko :) Uznałam, że ma całkiem fajną wielkość i będzie je można potem wykorzystać do przechowywania różnych małych rzeczy, które się poniewierają i przeszkadzają a jednocześnie chce się mieć je pod ręką gdzieś w pobliżu. Ostatnio zdecydowałam, że warto byłoby je pomalować albo okleić i tak oto powstało pudełko z reprodukcją obrazu Gustava Klimta w kolorach złotych/metalicznych  na czarnym podkładzie. A skoro zaczęłam jedno, postanowiłam także przy okazji okleić drugie tym razem okrągłe pudełko. Jest nieco mniejsze i oryginalnie znajdowały się w nim żelki. Tutaj wykorzystałam motyw serwetkowy.
Obydwa pudełeczka czeka jeszcze żmudny proces lakierowania - na zdjęciu poniżej mają tylko jedną warstwę.





8 listopada 2011

Pierwszy komplecik

Nigdy nie byłam przyzwyczajona do noszenia kompletów biżuterii. Nie jest to kwestia uprzedzenia czy przekonań - po prostu jakoś nigdy się nie złożyło. Być może wynika to z faktu, że nie przywykłam kupować biżuterii "do czegoś" (jakiegoś stroju, na jakąś okazję). Biżuteria to dla mnie rodzaj impulsu, małej przyjemności- czegoś co się po prostu zdarza. Dlatego każda nabyta sztuka ma  wartość sentymentalną i niesie ze sobą cały bagaż wspomnień oraz emocji, obejmujących okoliczności i osoby będące wówczas wokół mnie.
Ostatnio myślałam o wykorzystaniu dużych owalnych elementów łączących w bransoletce (choć początkowo kupiłam je w celu zrobienia czegoś na szyję) i -zupełnie przypadkiem- powstały także kolczyki. Całość składa się z czarnych sztucznych pereł oraz srebrnych (i akrylowych) elementów.