Nigdy nie byłam przyzwyczajona do noszenia kompletów biżuterii. Nie jest to kwestia uprzedzenia czy przekonań - po prostu jakoś nigdy się nie złożyło. Być może wynika to z faktu, że nie przywykłam kupować biżuterii "do czegoś" (jakiegoś stroju, na jakąś okazję). Biżuteria to dla mnie rodzaj impulsu, małej przyjemności- czegoś co się po prostu zdarza. Dlatego każda nabyta sztuka ma wartość sentymentalną i niesie ze sobą cały bagaż wspomnień oraz emocji, obejmujących okoliczności i osoby będące wówczas wokół mnie.
Ostatnio myślałam o wykorzystaniu dużych owalnych elementów łączących w bransoletce (choć początkowo kupiłam je w celu zrobienia czegoś na szyję) i -zupełnie przypadkiem- powstały także kolczyki. Całość składa się z czarnych sztucznych pereł oraz srebrnych (i akrylowych) elementów.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz